Forum www.polemika.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

W poszukiwaniu szczęścia [O]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.polemika.fora.pl Strona Główna -> Akademia artystyczna / Wydział literatury
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niebo
Rozmówca
Rozmówca



Dołączył: 11 Wrz 2011
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:34, 12 Wrz 2011    Temat postu: W poszukiwaniu szczęścia [O]

Nic specjalnego. Można chyba określić to mianem swobodnego pisania.


Kolejny dzień to tylko żałosny skowyt obolałych urywków kalejdoskopu wspomnień. Wegetuję; jem, piję, myślę i śpię. Czas leniwie przechadza się po wskazówkach zegara, a ja czuję jakbym ugrzązł po pachy w błocie głębokiej rozpaczy. Nie mogę nic zrobić, bo szarpanie się tylko pogorszy tę jakże durną sytuację. Do mojego pokoju wpadają pierwsze promienie porannego słońca, które ranią moje oczy. Chciałbym móc czasem odpocząć od życia, o ile moje życie w ogóle można nazwać życiem. Przekręcam się leniwie na drugi bok. Czuję skurcz we wszystkich mięśniach swojego ciała, jakby trzepnął mnie prąd i to trzepnął dość porządnie. Uświadamiam sobie, że jeszcze oddycham, po czym przykuwam poduszką głowę do łóżka, oczekując na wydanie ostatniego tchnienia. – To głupi sposób na samobójstwo, ale kto wie? Może tym razem jednak mi się uda…

- Czekam na ciebie od piętnastu minut! Co ty w ogóle… - Tak doskonale znajomy mi słodki, podniesiony ton jej głosu, który mógłby zamienić w ciecz całą Antarktydę. Przewracam się na plecy. Spoglądam na nią, jak co dzień rano, gdy z głośnym trzaskiem drzwi wpada do mojego pokoju i coś biadoli nad uchem. – Słuchasz, co do ciebie mówię?
- Nie. – Odpowiadam lakonicznie i na temat. Chyba już do tego przywykła. Nie muszę jej słuchać. Nie jest moją matką, ciotką, siostrą ani nikim innym. Właściwie to sam nie wiem, kim ona dla mnie jest. Koleżanką? Nie, to zdecydowanie za dużo powiedziane.
- Jesteś niewolnikiem tego słowa, czy co? Ciągle tylko „nie”. Zjesz coś? „Nie”. Napijesz się? „Nie”. Matka nie nauczyła cię normalnie się wypowiadać!?
- Nie. – Ledwo się powstrzymałem przed wybuchnięciem śmiechem… Chyba jednak nie przywykła.
- No i co cię tak bawi!? Zaczekam na dole kolejne piętnaście minut! – Wyszła. Chyba po raz pierwszy, odkąd ze mną mieszka nie trzasnęła drzwiami. Teraz pozostaje mi wcisnąć byle, co na siebie, umyć zęby i żwawo poczłapać na dół. Sam muszę przyznać niestety, że tym razem ewidentnie udało jej się wyciągnąć mnie z łóżka. Otwieram szafę. Na nogi spada mi niemalże tona brudnych ubrań zwiniętych w przysłowiową, a właściwie potoczną kulkę. Czas zacząć, kolejne dwanaście męczących godzin tułaczki po coś, co jest pojęciem ulotnym i wyjątkowo abstrakcyjnym. Wciągam byle jakie spodnie i wkładam pierwszą lepszą koszulę. Na domiar złego nie mogłem znaleźć dwóch takich samych skarpetek, więc po wysypaniu ich wszystkich z szuflady, która jest na nie przeznaczona odszukałem i założyłem dwie podobne z nadzieją, że może się nie zorientuje i nie każe mi ich przebierać. Skarpetki, z resztą, co za różnica, czy takie same, bo i tak ich nie będzie widać. No chyba, że ktoś posiada w oczach roentgena. Cóż… Różne bywają odstępstwa, ale z takim to się chyba w swoim żałosnym życiu nie spotkałem, a przynajmniej sobie tego nie przypominam. Stoję przed umywalką i nakładam na szczoteczkę pastę. Na ścianie wisi lustro, w które z obrzydzenia do własnej osoby staram się nie patrzeć.
- Długo jeszcze!? – Wiedziałem, że po dziesięciu minutach znowu będzie zdzierać sobie gardło, co muszę przyznać, że jest prawdziwą udręką dla moich uszu. Chyba zacznę ją szantażować, że jak nie ściszy swoich decybeli, to się wyprowadzę. Chociaż znając ją i tak na nic zdałyby się moje groźby.
- Chemby mhyje! – Ledwo cokolwiek mogłem wymówić z ustami pełnymi piany i tkwiącą w buzi szczoteczką do zębów.

Z głośników radia znów rozbrzmiewa żałosna piosenka o miłości. Panuje ostatnio jakaś moda na zranione uczucia, czy co? Wolnym krokiem schodzę po schodach, które pod ciężarem moich stóp trzeszcząc zagłuszają to obrzydliwie, rozpaczliwe wycie, powodujące mdłości i zawroty głowy. Sam już nie wiem, co lepsze. Zniecierpliwiona stoi oparta o drzwi, wpatrując się we mnie.
- Nareszcie. – Westchnęła.
- Nie masz, czego słuchać? – Podchodzę do radia i jednym, szybkim ruchem dłoni uciszam panią, która wyje z tęsknoty, niczym wilk do księżyca.
- Brat? Musisz być taki od samego rana?
- Nie jestem twoim bratem i chciałem zauważyć, że nigdy nim nie byłem. Wybij takie określenia sobie z głowy…
- No, ale jesteś dla mnie jak brat. Razem z tobą i twoim ojcem tworzymy przecież jedną rodzinę.
- Acha. – Nie miałem ochoty tłumaczyć jej, że ma się do mnie i do mojego ojca jak Barbie do czołgu, z resztą jest istotą za mało inteligentną, aby to zrozumieć, ale przynajmniej ładnie wygląda, kiedy się uśmiecha. Co ja w ogóle gadam…

Mój ojciec zawsze uważał mnie za bezużytecznego pasożyta, który nawet grosza nie jest wart. Jego marzeniem było mieć córkę. Po śmierci mojej matki popadł w depresję. Miałem wtedy jedenaście lat. Któregoś dnia na jego drodze, w tajemniczych, nieznanych mi do tej pory okolicznościach pojawiła się mu ona, dziewięcioletnia, uśmiechnięta dziewczynka o ciemnych oczach i jasnobrązowych włosach. Adoptował ją. Tego dnia, gdy Teru stanęła w drzwiach naszego domu, rozpoczęła się moja bezsensowna pogoń za tym, co ulotne. Usiłowałem złapać w swoje spragnione miłości dłonie, szczęście. Dziś, powoli zaczynam tracić wiarę, w to, że kiedyś znajdę powód do uśmiechu, ale ponaglany przez wiatr dalej gnam, do celu, który zdaje się być tak cholernie odległy. Nie wiem, czy starczy mi sił, by go dosięgnąć.

- Świetnie, właśnie spóźniliśmy się na autobus. – Na dźwięk jej słów tylko wzruszam ramionami. Mało mnie to prawdę mówiąc obchodzi. Siadam na krawężniku, zasłuchany w melodię własnych myśli. – No i co teraz?
- Nic. – Spoglądam na nią przez ramię. Siedzi obok mnie na krawężniku. W swoich długich, zgrabnych palcach trzyma kawałek szkła, którym kreśli na piasku kółka. – Szkło to nie zabawka dla takich jak ty, odłóż to i weź sobie znajdź jakiś patyk, nim się pokaleczysz.
- Możesz nie traktować mnie jak małego dziecka?
- Nie. – W rzeczywistości jest jeszcze dzieckiem, w dodatku wymagającym jakiejś specjalnej troski, ale ugryzę się w język, by nie powodować niepotrzebnych kłótni. Jestem w końcu „tym starszym” i „tym mądrzejszym”, dlatego muszę ustąpić „tej głupszej”.

Nastała chwila milczenia. Wiatr porusza liśćmi drzew nierytmicznie, ale melodyjnie. Błękit nieba przykrywają, białe, wypiętrzone ku górze, kłębiaste obłoki, beztrosko płynące w stronę zachodu.
- Cumulusy.
- Słucham?
- Cumulusy.
- Co takiego? – Ach te baby… Czy wszystkie są takie „mało-kumate”? Delikatnie dłonią odchylam jej głowę, tak by mogła swobodnie wpatrywać się w niebo.
- Te chmury, nazywają się cumulusy…
- To znaczy… Chcesz mi powiedzieć, że będzie padać?
- Nie. Nie ważne. Zapomnij o tym. – Zaraz nie wytrzymam. Czy w ogóle można z nią porozmawiać w miarę normalnie o czymkolwiek? Czy ona w ogóle słucha, co się do niej mówi? Wstaję, z zamiarem wrócenia się do domu. Bezczynne siedzenie na krawężniku i patrzenie w niebo, zazwyczaj nigdy nie przynosi żadnych rezultatów.
- Zaczekaj! Gdzie idziesz!?
- Przed siebie. – Odpowiadam grobowym tonem głosu.
- A jeśli natrafisz na ścianę?
- Wtedy pożyczę buldożer. – Zaśmiała się. Nie rozumiem, co w tym takiego zabawnego, że zadaje pytania, w odniesieniu do burknięcia naszprycowanego toną wściekłości i ironii. W gruncie rzeczy sam nie wiem, co mnie w niej tak irytuje. Może zaśmiała się, bo odpowiedziałem na pytanie retoryczne, ale jeżeli pytaniem retorycznym nazwiemy pytanie, które ma skłaniać do refleksji, jej pytanie nijak się do niego ma. Wręcz nie mogę doczekać się dnia, w którym to ona spojrzy na mnie z taką samą pogardą, z jaką patrzę na nią teraz.

Idziemy śmiało przed siebie w milczeniu, wpatrując się w czubki naszych czarnych butów, które z każdym krokiem coraz bardziej blakną od kurzu, wirującego w powietrzu.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anonim97
Administrator
Administrator



Dołączył: 27 Kwi 2011
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:57, 24 Wrz 2011    Temat postu:

... Nawet nie wiem co o tym myśleć. Tytuł to "W poszukiwaniu szczęścia", a tekst jest całkowicie dołujący i o szczęściu mówią tylko 3 zdania. W połączeniu z pewną piosenką, którą akurat słuchałem, myślałem, że zapadłem w jakiś dziwny letarg... Ale co jak co, potrafisz pisać. Tylko tyle mogę napisać o tym dość dziwnym i oryginalnym tekście.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anonim97 dnia Sob 18:57, 24 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seth
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 1440
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: most bez klamek w mieście Wenecja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:11, 24 Wrz 2011    Temat postu:

Anon, sam tytuł nie może przesądzać o utworze. "W poszukiwaniu szczęścia", nie oznacza że będziemy mili do czynienia z historią pełną szczęśliwych chwil, ani że ktoś go szuka. Może to być, coś w rodzaju potrzebowania szczęścia.

Poezji nie można tylko brać dosłownie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Braque
VIP
VIP



Dołączył: 18 Cze 2011
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:01, 25 Wrz 2011    Temat postu:

Och.
Niebo, uwielbiam Cię. Jesteś świetna. Serio. Masz dobry styl - całość czyta się lekko, aczkolwiek przyjemnie. Podejście do życia i charakter głównego bohatera są fajnie ukazane, od razu chłopaka polubiłam. Dwie różne skarpetki? Hm, skąd ja to znam...?
W pierwszym akapicie idealnie oddałaś to, co momentami czuję, a w przed ostatnim pod koniec dłuższą chwilę głupio się śmiałam, tak mnie tekst z buldożerem powalił.
Mogę Ci obiecać, że cokolwiek napiszesz, z chęcią to przeczytam. Wszystko, od deski do deski.

A może byś się zapisała do któregoś z PBF'ów? Byłoby strasznie miło, chociaż sądzę, że przy Tobie, to my wszyscy razem wzięci możemy Ci co najmniej buty czyścić Wesoly.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niebo
Rozmówca
Rozmówca



Dołączył: 11 Wrz 2011
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:02, 25 Wrz 2011    Temat postu:

Anonim97 napisał:
... Nawet nie wiem co o tym myśleć. Tytuł to "W poszukiwaniu szczęścia", a tekst jest całkowicie dołujący i o szczęściu mówią tylko 3 zdania. W połączeniu z pewną piosenką, którą akurat słuchałem, myślałem, że zapadłem w jakiś dziwny letarg... Ale co jak co, potrafisz pisać. Tylko tyle mogę napisać o tym dość dziwnym i oryginalnym tekście.


Główny bohater miał być pesymistą, który widzi świat w czarnych i tylko w czarnych barwach, w tak czarnych że jego myśli brzmią aż ironicznie, podczas, gdy jego "siostra" to totalne przeciwieństwo. No cóż z Twojej wypowiedzi wynika że albo mi się to nie udało, albo nie wyczułeś ironii. Dziękuję za opinię Wesoly.

Braque - PBF'y raczej nie są chyba dla mnie, chociaż nigdy nie pisałam. Boję się próbować. Bardzo to miłe i wiele znaczy, że ktoś chce czytać, to co piszę, gdyż szczególnie sama się na pisaniu nie znam - więc tym samym się uczę. (Wypowiedź mat-fiz'a z 3 z polskiego na koniec gimnazjum) Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Braque
VIP
VIP



Dołączył: 18 Cze 2011
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:14, 26 Wrz 2011    Temat postu:

Niebo, zdaje mi się, że to raczej Anon ironii nie wyczuł, biedaczek .
Szkoda, bo chętnie zobaczyłabym osobę taką jak Ty w PBF'ach. Sama też się bałam, ale jak już się zapisałam... No nic, ale naprawdę szkoda.
W każdym razie powodzenia w pisaniu i... pisz jak najwięcej Wesoly!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Accolada
VIP
VIP



Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:18, 26 Wrz 2011    Temat postu:

Prawdę powiedziawszy, nie bardzo rozumiem, jakie jest przesłanie tego tekstu. Nie widzę głównej myśli. Trochę niezadowolenia, trochę narzekania, trochę spostrzegania dobrych cech i trochę zagubienia we własnych osądach - tak to widzę. Mieszanka, której nie rozumiem.
Co do komentarza wyjaśniającego, też tej ironii nie zauważyłam. Zbyt mało wiemy o "siostrze", żeby można było ocenić jej podejście do życia. Gdybyś napisała coś więcej o niej, jakiś dialog, który ukazałby jej spojrzenie na świat, to mogłabym powiedzieć, że chciałaś ukazać różnice między bohaterami. Teraz mogę Ci wyłącznie wierzyć na słowo. Jednak co było Twoim celem? Dlaczego chciałaś pokazać przeciwieństwa? To również chciałabym wiedzieć.
Dalej, musisz popracować nad pisownią. Mam na myśli głównie interpunkcję, aczkolwiek, o ile dobrze pamiętam, składnia też w kilku miejscach nawaliła.
Myślę, że masz zadatki na twórcę opowiadań czy innych utworów literackich, ale powinnaś dużo ćwiczyć, nauczyć się dobierać słownictwo narratora, głębię jego wypowiedzi do charakteru tekstu. Moim zdaniem, tutaj niektóre słowa po prostu nie powinny występować, bo sprawiają, że "W poszukiwaniu szczęścia" staje się ciężkie, coś nam zgrzyta. Jednakże wiem, że z czasem będzie coraz lepiej, także pisz, pisz i jeszcze raz pisz! : )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anonim97
Administrator
Administrator



Dołączył: 27 Kwi 2011
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:15, 07 Paź 2011    Temat postu:

Niebo zauważyłem ogromną różnicę pomiędzy bohaterami, wyczułem nutkę ironii, ale tekst wprowadził mnie w tak głęboką zadumę, że zapomniałem o tym. Tekst jest naprawdę świetny, chwycił mnie za serce, choć lekko dołujący, ponieważ utożsamiłem się z bohaterem jak zawsze, i zobaczyłem tam trochę "mnie" w tym tekście, jeżeli wiesz o co mi chodzi. Ale moje życie aż tak dołujące nigdy nie było, podobnie jak ja. Czasami mam lekkiego "doła" (bo przy tym wszystkie moje złe humory wydają mi się lekkie jak puch) ale aż takiego nie miałem. Jeszcze raz to napiszę. Tekst jest naprawdę świetny.

Popieram zdanie Braque. Powinnaś zapisać się do PBF'ów. Bardzo bym Cię tam chciał zobaczyć, więc zapraszam Cię do nich.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anonim97 dnia Pią 21:19, 07 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.polemika.fora.pl Strona Główna -> Akademia artystyczna / Wydział literatury Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin